W ostatnich latach zaobserwowałam ogromny wzrost sprzedaży w aptekach leków z grup IPP (inhibitorów pompy protonowej). Działanie ich polega na zahamowaniu wytwarzania kwasu solnego przez pompę protonową znajdującą się w komórkach okładzinowych błony śluzowej żołądka. W początkowych latach mojej pracy był w sprzedaży jeden, może dwa leki z tych grup, oczywiście na receptę. Nie cieszyły się jednak popularnością, sprzedawane były sporadycznie. Obecnie na rynku jest tyle preparatów z grup IPP, że nie sposób byłoby je policzyć. Zmienił się również fakt, że są one sprzedawane bez recepty oraz występują w wyższych dawkach.
Nie do mnie należy ocena czy jest to zmiana na lepsze czy gorsze. Chcę jedynie podzielić się spostrzeżeniami.
Nie twierdzę również, że leki z grup IPP są złe i nie należy ich stosować. Są schorzenia w których kontrolowane stosownie poprawiają stan zdrowia, ale powinny być stosowane pod kontrolą lekarza, ponieważ w tej chwili są nadużywane. dzieje się tak ponieważ są dostępne bez recepty i pacjenci stosują je bez kontroli lekarza; nie zważając na fakt jak długo ingerują w fizjologiczne procesy biochemiczne.
Podczas ich stosowania żołądek nie produkuje kwasu solnego.